Wbrew tytułowi... nie jedliśmy burgera z czarnej owcy, ale jedliśmy za to burgera w nowym, szczecińskim lokalu Czarna Owca.
Tym postem rozpoczynamy nasz cykl recenzji kulinarnych :)
Czarna Owca, znana szczecinanom wcześniej jako kawiarnia Po Godzinach, mieści się na Deptaku Bogusława. Lokal zmienił się dość mocno. Po Godzinach słynęło ze wspaniałych czekolad na gorąco podawanych w różnych formach (z wiśniami... mmmmmniam!) i było raczej spokojnym miejscem biorąc pod uwagę mocno alkoholowe towarzystwo innych lokali ;)
Czarna Owca to zmiana zarówno pod względem wizualnym, jak i smakowym. Z herbat, czekolady i kawy przenieśliśmy się w klimat (jak mówi ich hasło) "premium shot & snack".
fot. Facebook: Czarna Owca
Menu jest skromne, zarówno alkoholowe, jak i jedzeniowe, ale treściwe. Wśród alkoholi dominują jednak przede wszystkim popularne trunki i nie spróbujecie tutaj niczego nowego. Ale czy to znaczy, że to źle? Absolutnie nie!
Ku pokrzepieniu apetytu Czarna Owca szczyci się domowymi frytkami, burgerami i minipizzami - jak zachwalają, wszystko robione na poczekaniu.
Wśród snacków serwowanych w Czarnej Owcy najbardziej chcieliśmy spróbować BURGERA. No i cóż... w cenie 10zł otrzymujemy średniej wielkości burgera i musimy przyznać, że był on naprawdę smaczny! Wyraźnie czuć, iż mięsem wypełniającym burgera jest wołowina, która jest grillowana i odpowiednio przyprawiona, oraz ku uciesze żeńskiej M. dobrze wysmażona. Pysznemu mięsu towarzyszy sałata, pomidor, odrobina cebuli i sosy. Niby proste, ale przepyszne. Cóż chcieć więcej? Wszystko jest świeże i dobrze skomponowane.
Niestety zawiedliśmy się na frytkach, serwowanych osobno i niestety za dość wygórowaną cenę. Hasło "domowe frytki" zobowiązuje, a te niestety były co najmniej zwykłe. Niemniej jednak burger zaskoczył nas na tyle miło, że nie popsuł naszych nastrojów i mimo wszystko, dobrego pierwszego wrażenia.
Nasza ocena: WARTO! Burger jest smaczny i zdecydowanie nadaje się na pyszną przekąskę do piwa, bądź jako opcja lunchowa dla osób pracujących w okolicach Deptaku. Frytkom może dajmy trochę czasu, aż się razem z Czarną Owcą trochę bardziej zadomowią w lokalnym otoczenia. A następnym razem na pewno spróbujemy minipizz! ;)
Pozdrawiamy!
M&M