cynamonowe pyszności

Weekendowe śniadania to chyba nasz ulubiony rytuał... Poranne przeciąganie, chodzenie w piżamie i myśl o smakowitym śniadaniu, na to czekamy cały tydzień! :) 

Cynamon to nie tylko święta, ale i sposób na pyszne cynamonowe drożdżówki, których zapach roznoszący się po domu sprawi, że nie będzie mogli się doczekać ich spróbowania. Zdecydowaliśmy się na te bardzo proste, a przy okazji efektownie wyglądające, smakołyki.



Wykonanie naszych drożdżówek to wariacja wykonania przepisu z tego bloga.

Składniki na ciasto:
1 torebka suszonych drożdży
570 g mąki
3 łyżki cukru
3/4 płaskiej łyżeczki soli
170 g masła (pozostałe 30g z kostki należy pozostawić do posmarowania drożdżówek)
3/4 szklanki mleka
1/4 szklanki ciepłej wody
1 jajko

Składniki na nadzienie:
pół szklanki brązowego cukru (może być również biały)
pół łyżki cynamonu



Do rondelka wlewamy mleko, dodajemy masło i podgrzewamy do czasu jego rozpuszczenia. Zestawiamy z ognia i dajemy czas na przestudzenie. W między czasie łączymy suche składniki - mąkę, drożdże, cukier i sól. Stopniowo dodajemy do nich przestudzone mleko z masłem, ciepłą wodę i jajko. Łączymy wszystkie składniki i zaczynamy wyrabiać ciasto do momentu, gdy będzie jednolitą masą. Pozostawiamy w misce w ciepłym miejscu na 1 godzinę do wyrośnięcia.

Wyrośnięte ciasto przekładamy na blat i wałkujemy do rozmiarów 40x50 cm. Smarujemy rozpuszczonym masłem i równomiernie posypujemy wymieszanym brązowym cukrem z cynamonem. Zwijamy wzdłuż dłuższego boku i kroimy na "krążki" szerokości ok. 3 cm, które układamy w okrągłej, wysmarowanej masłem formie zaczynając od brzegu. Całość smarujemy rozpuszczonym masłem, które zostało nam na ogniu i posypujemy cukrem. Pozostawiamy w formie na pół godziny, a następnie wkładamy do nagrzanego do 200 'C piekarnika na ok. 30 minut.




Smacznego!
M&M

Wiosna! :)

Wyczekiwana i spóźniona... Wiosna w końcu zawitała do miasta i aż chce się żyć! Już obmyślamy nowe smakołyki dla Was, a tym czasem życzymy miłej niedzieli! Spacer to dziś obowiązek!

Zdjęcia z dziś, 9:00 rano.





 

Warsaw Fashion Weekend 2013



Dzięki uprzejmości marki Sephora miałam możliwość udziału w tegorocznej edycji Warsaw Fashion Weekend! Wraz z towarzyszką mej wyprawy, zdecydowałyśmy się pojechać do Warszawy i skorzystać z możliwości zobaczenia pokazów na żywo. Było warto! 



Fashion Weekend rozpoczynał się w piątek. Dotarłyśmy do Soho Factory z lekkim poślizgiem, ale okazało się, że organizatorzy mają jeszcze większe opóźnienie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że pofabryczne hale były przeraźliwie zimne i sprawiły, że nasze idealnie dobrane stylizacje na ten wieczór zostały skutecznie schowane pod płaszczami! Miejsce świetne do tego typu eventów, przestronne i duże, ale niestety nie przy zimowej aurze nie było najlepszym rozwiązaniem... Oczywiście zdarzyły się osoby, które ponad wszystko chciały się pokazać i paradowały w krótkich rękawach po Soho Factory, ale dla nas była to przesada! ;)


Najważniejsze tego dnia były jednak pokazy i na tym chcę się skupić . Piątek rozpoczął się pokazem Santo Spady, młodego, włoskiego projektanta. Kolekcja jaką zaprezentowano była bardzo kobieca, przeważały stonowane kolory i eleganckie, koronkowe zdobienia. Ładna, choć nie moja ulubiona… ;)

Kolejnym pokazem tego wieczoru była kolekcja marki Liu Jo – tutaj szczerze przyznam, że ubrania zrobiły na mnie wrażenie… Nowoczesne kroje, piękne kolory i wzory to coś, co lubię. Kobieta Liu Jo na pewno wie czego chce i osiąga cele! Trafia to do mnie ;)

  

Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru była Viola Śpiechowicz i jej cudowna kolekcja! Sam pokaz zrobił na mnie niesamowite wrażenie: muzyka na żywo (śpiewała Natalia Kukulska) i piękna kolekcja sprawiły, że naprawdę czułam, że warto było jechać na Warsaw Fashion Weekend! Część projektów Śpiechowicz nawiązywała do nonszalanckiego, miejskiego luzu, ale mnie szczególnie podobały się jasnożółte tuniki, legginsy, sukienki i bluzki, które wyglądały świeżo, wiosennie i bardzo przyjemnie :) Nie zabrakło również gwiazd, nieopodal mnie siedziała Marika (widać ją na zdjęciach ;) ) a na przeciw mnie widziałam wiercącego się i przeżywającego muzykę Adama Sztabę ;)

 

Ostatni pokaz przedstawiał subtelne i kobiece projekty Roberto Fregaty. Delikatne koronki, jasne kolory i niesamowite kompozycje sprawiły, że ta kolekcja wzbudziła nieukrywany zachwyt wśród publiki.


W sobotę przybyłyśmy do Soho Factory nieco później. Pozwoliłyśmy sobie na chwilę spaceru po Warszawie… i oczywiście na zakupy! ;) Na samym Warsaw Fashion Weekend była również możliwość zrobienia zakupów, z czego także skorzystałyśmy. Wróciłam do domu z nową, obłędną torebką od Invuu London!

Nie będę się już rozpisywać o prezentowanych kolekcjach. Poświęcę tylko chwilę na pokaz kolejnej młodej, polskiej projektantki, Natalii Jaroszewskiej, której kolekcja była naprawdę klimatyczna. Styl boho nie jest moim ulubionym, ale przyznam, że stylizacje z pokazu były bardzo przyjemne dla oka. Ostatnia sukienka tego show była moim absolutnym faworytem! Piękna, delikatna, kobieca, prosta w linii, a zarazem zdobna. Cudeńko!
 
(czyż nie jest piękna?!)


Warsaw Fashion Weekend był wspaniałym wydarzeniem. Mimo zimna, mimo tłoku... atmosfera tego eventu była fantastyczna i cieszę się, że tam byłam! :)
Już jestem ciekawa kolejnej edycji... Może również uda mi się w niej uczestniczyć?


1 love,
Marta