zupa ze świeżych pomidorów

Mmmmmmm... Kto nie kocha w lecie pomidorów? A pomidorową? To ulubiona zupa pani M., a i pan M. chętnie ją pochlipuje ;)

Dziś mamy dla Was przepis na domową zupę pomidorową ze świeżych pomidorów. Warto robić ją latem i korzystać z dostępności do świeżych warzyw - taka smakuje najlepiej! Zwłaszcza teraz, gdy pomidory na straganach należą do jednych z najtańszych warzyw!


Składniki:
1-1,5 kg pomidorów
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
1l bulionu drobiowego/warzywnego

Przygotowanie:
Na początku obieramy pomidory ze skórki w tym celu wkładamy je do miski i zalewamy wrzątkiem, po ok. 3 minutach pomidory powinny mieć spękaną skórkę, którą bardzo łatwo zdejmiemy. Pomidory kroimy w kostkę pozbywając się szypułek i wrzucamy do dużego garnka. Cebulę obieramy, kroimy w kostkę i dorzucamy do pomidorów. Całość przykrywamy i podgrzewamy na średnim ogniu do momentu zagotowania. Zmniejszamy ogień i dusimy ok. 1 godziny, aż pomidory częściowo się rozpadną. Całość przecieramy na drobnym sicie pozbywając się pestek i innych mniej przyjemnych pozostałości. Dolewamy nasz gotowy bulion i gotowe. Makaron warto ugotować już bezpośrednio w zupie, nabierze zupełnie innego wyrazu.
Do zupy dodaliśmy jeszcze odrobinę świeżej bazylii, a za przekąskę posłużyły nam czosnkowe grissini... PYCHA!




Smacznego!
M&M

risotto z kurkami

Jesień zbliża się wielkimi krokami i choć jeszcze cieszymy się letnimi owocami i ich smakiem, pan M. miał olbrzymią ochotę na kurki... całe szczęście są akurat w sprzedaży! ;)
Pani M. fanką grzybów nie jest, ale wciągnęła talerz risotto z wielkim smakiem! Niech to będzie dla Was najlepsza rekomendacja...



Składniki:
100 g (duża garść) kurek
1 szklanka ryżu do risotto (arborio lub innego)
1 młoda cebula (lub kilka szalotek)
1 litr bulionu warzywnego
2-3 łyżki masła
pół lampki białego (pół)wytrawnego wina
parmezan
sól, pieprz

Przygotowanie:
Kurki myjemy i dokładnie czyścimy. Większe z nich przekrajamy na pół, mniejsze pozostawiamy w całości. Na patelni, na średnim ogniu, rozgrzewamy masło. Wrzucamy drobno pokrojoną cebulę, a po chwili nasze osuszone kurki. Wszystko przesmażamy do momentu, gdy kurki zmiękną. Dalej postępujemy jak w typowym risotto, które widzieliście na naszym blogu (o tutaj). Na patelnię wrzucamy ryż, a w momencie gdy będzie już szklisty dodajemy wino. Odparowujemy mieszając energicznie, po czy dolewamy bulion. Operację dodawania bulionu powtarzamy, za każdym razem, gdy pozbędziemy się całego płynu z patelni. Nasze risotto kończymy dodając parmezan. Podajemy jeszcze ciepłe z lampką dobrego wina.

Smacznego!
M&M



kotleciki jajeczne z młodymi ziemniaczkami

Kotleciki jajeczne to jeden ze smaków dzieciństwa Pana M.

Nie pamięta on gdzie, jak i skąd, ale są takie smaki, które zapamiętujemy na całe życie i pomimo ciągłych prób są to smaki już (niestety) nieosiągalne. Tak jak do dziś pamiętane śniadanie mistrzów z przedszkola - bułka posmarowana masłem z żółtym serem, a do tego gorące kakao. Pyszności! Mamy taką teorię, że kiedyś wszystko smakowało lepiej, bo na półkach nie było tyle co dzisiaj. Wręcz przymusowa konieczność zachowania umiaru w jedzeniu w połączeniu z mniej przetworzoną żywnością sprawiały, że cieszyliśmy się smakami, które dzisiaj już trudno spotkać. Kamyczkiem do tej dyskusji może być dzisiejszy artykuł z Gazety Wyborczej.

Kończąc, mimo wszystko życzymy Wam osiągnięcia na talerzu jak najwięcej smaków dzieciństwa i zapraszamy do wypróbowania naszego przepisu ;)




Składniki:
4 jajka ugotowane na twardo
1 surowe jajko
3 łyżki bułki tartej
natka pietruszki / szczypiorek
sól, pieprz

Przygotowanie:
Najprostsze na świecie - ugotowane jajka na twardo rozgniatamy widelcem na małe kawałki, a następnie dodajemy surowe jajko i bułkę tartą. Wszystko mieszamy i dodajemy posiekaną zieleninę - pietruszka i szczypiorek pasują najlepiej. Doprawiamy solą, pieprzem i formując małe kotleciki, smażymy na oleju na średnim ogniu do momentu, aż ładnie się zarumienią.




Smacznego!
M&M

Restauracja Na Moment

Dziś chcieliśmy przekazać Wam kilka słów o otwartej niedawno w Szczecinie restauracyjce "Na Moment". Oboje mamy wrażenie, że powinno powstawać więcej "osiedlowych" restauracji i pubów, więc ucieszyliśmy się, gdy zobaczyliśmy nowy punkt w naszej okolicy.
Restauracja Na Moment mieści się przy al. Bohaterów Warszawy w okolicach Turzynu. Właściciele skupili się na prostej, śródziemnomorskiej kuchni oferując pizze, sałatki i makarony.

Na pierwszy posiłek w nowym miejscu wybraliśmy się w piękny, letni dzień, więc menu na jakie się skusiliśmy było lekkie.

Na przystawkę: bruschetta z awokado. Tutaj mieliśmy nieco odmienne wrażenia: Pan M. uznał, że jest okej, dla Pani M. ktoś przesadził z sokiem z limonki, którym pokropione było awokado ;) Tak, czy siak: przystawka przyjemna, mała i w dość przystępnej cenie.


Po przystawce nadszedł czas na coś większego...
Skusiliśmy się na pizzę oraz grillowanego camemberta podanego z marmoladą z cebuli. Liczyliśmy, że poza dobrą pizzą dostaniemy coś więcej, ale jednak na pizzy zakończmy... ;) Camembert był bez rewelacji, cebulkowa marmolada była dobra, ale całość jakoś nie specjalnie zwalała z nóg tym bardziej, że do sera dodana była sałatka łącząca pomidory, sałatę, maliny, arbuza i dziwny sos (kwaśny ze zbyt ostrą nutą octu).
Pizza była zdecydowanie lepszym wyborem. Skusiliśmy się na jedną z prostszych, by móc posmakować składników i przyjrzeć się ciastu. Smakowo pizza była bardzo dobra, ale nieco więcej szynki na pewno by nie zaszkodziło ;) Plus za świeże pomidorki i bazylię.





Nie chcemy szczególnie narzekać, bo lokal jest bardzo przyjemny i ładnie zaprojektowany, ale piszemy tutaj głównie o jedzeniu, więc znów minus do podkreślenia... Upał był dość spory, więc do picia Pani M. wybrała z menu "malinową herbatę mrożoną". Specjalnie dodaliśmy tutaj cudzysłów, gdyż napój ten nie miał niestety nic wspólnego z herbatą :( Był to po prostu gęsty, malinowy sok rozcieńczony wodą z dodatkiem kilku listków mięty i mrożonych malin (dlaczego mrożonych, skoro można kupić świeże?!)... Zdecydowanie nie polecamy tego napoju - herbatą był on jedynie z nazwy...



Reasumując...
Na Moment to miejsce urocze i klimatyczne. Przyznać trzeba, że zachęca do wstąpienia i na pewno ma potencjał na całkiem dobrą restaurację. Mamy nadzieję, że niebawem uda nam się ponownie zawitać w progach i to na dłuższy moment i że tym razem oboje wyjdziemy najedzeni i zadowoleni z tego, co wybraliśmy z karty...
Tutaj możecie zapoznać się z kartą i cenami.

M&M

ciasto ze śliwkami

Ciasto proste i bardzo smaczne. Dziś w wersji ze śliwkami, choć zamiast nich możecie śmiało wykorzystać inne owoce: świeże jabłka, truskawki, morele, brzoskwinie, czy jagody... Jako, że sezon na śliwki w pełni - wybraliśmy właśnie je i to w dwóch odmianach: węgierki i renklody.



Składniki:

- 10 łyżek mąki
- 10 łyżek cukru
- 10 łyżek oliwy
- 4 jajka
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Przygotowanie:

Wszystkie składniki mieszamy do uzyskania gładkiej, nieco lejącej się masy. Tortownicę smarujemy masłem i wlewamy do niej ciasto. Dodajemy owoce w dowolnej ilości, choć naszym zdaniem: im więcej, tym lepiej ;)

Ciasto pieczemy w temperaturze 180'C przez około 40 minut.

 

 



Smacznego!
M&M

jajka sadzone w papryce

Śniadania należy celebrować, szczególnie, gdy mamy wolny dzień... :)

Chcemy podrzucić Wam pomysł, by klasyczne jajka sadzone zyskały nieco zabawowego stylu i sprawiły, że zwykłe śniadanie stanie się czymś wyjątkowo przyjemnym.

  
Przygotowanie:

Wszyscy wiemy jak robić jajka sadzone, ale żeby stały się ciekawą przekąską, dodamy do nich plastry papryki, najlepiej czerwonej. Z papryki należy wyciąć gniazdo nasienne i pokroić ją na około półcentymetrowe plastry. Wycinamy również wszelkie "nierówności" wystające do wnętrza paprykowego otworu.

Na rozgrzanej patelni kładziemy masło, gdy roztopi się wrzucamy plastry papryki do których wbijamy jajka. Smażymy jak normalne jajka sadzone. Papryka sprawi, że nie rozleją nam się po patelni i tym sposobem zyskamy śliczne, wyglądające jak kwiaty, jajka w paprykowej otoczce. Spróbujcie!

Smacznego :)
M&M

PS. Pani M. sądzi (jako pedagożka), że taka forma podania jajek szczególnie spodoba się najmłodszym ;) 



na dobry wieczór: drink Old Fashioned


Ostatnio bardzo wciągnął nas serial "Mad Men", spędzamy niemalże każdy wieczór w tygodniu oglądając kolejne odcinki...
Rzecz dzieje się w nowojorskiej agencji reklamowej, a główny bohater Don Draper to utalentowany art director. Lata '50 to czas, gdzie dym papierosowy był wszędzie, a alkohol lał się strumieniami, szczególnie podczas spotkań z klientami i przy pracy kreatywnej ;) Jednym z ulubionych drinków Dona jest Old Fashioned, który postanowiliśmy wypróbować w domowym zaciszu oglądając kolejny odcinek serialu...

Drink jest dość prosty do przygotowania, a jego składniki sprawiają, że ma ciekawą, owocową nutkę. Zwolennicy mocniejszych drinków z pewnością polubią jego smak... No to do dzieła!


Do przygotowania drinka Old Fashioned potrzebujemy:
- bourbon (whiskey)
- wódkę typu "bitter" (czyli wódkę z gorzkim posmakiem, my wykorzystaliśmy Żołądkową Gorzką)
- wodę gazowaną
- cukier
- skórkę z cytryny
- kilka plastrów pomarańczy

Przygotowanie:

Małą łyżeczkę cukru (lub jedną kostkę) wsypujemy do szklaneczki i dodajemy do niej łyżeczkę bitteru oraz łyżkę stołową wody gazowanej. Miksturę rozdrabniamy przy pomocy moździerza, lub innego barmańskiego przyrządu ;) Chcemy uzyskać niezbyt wodnistą, raczej jednolitą substancję przypominającą syrop. Kolejnym krokiem będzie dodanie whiskey. Ten drink ma mało składników, więc ważne jest to, aby wybrać burbon, który lubicie i którego smak Wam odpowiada... Dodajemy więc 40 ml whiskey oraz wsypujemy trochę lodu. Odcinamy z cytryny kawałek skórki, którą wyciskamy do drinka. Skórka cytryny pod wpływem zgniecenia uwalnia olejki eteryczne, które dodadzą smaku. Skórką smarujemy rant szklanki a później wrzucamy ją do drinka. Na koniec dodajemy kilka plasterków świeżej pomarańczy, która podobnie jak skórka cytryny, doda drinkowi smaku. Drink można ozdobić jeszcze wisienką koktajlową.

Miłego ;)
M&M



szafranowe risotto

Risotto wymaga czułości i uwagi... jednak jest tego w 100% warte, gdyż to, co pojawi się na Waszych talerzach, absolutnie podbije Wasze podniebienia. Jest cudownie kremowe, z szafranową nutką nadającą mu pięknego koloru i niezwykłego charakteru...


Składniki (dla 2 osób):
1 szklanka ryżu do risotto (arborio lub innego)
1 młoda cebula (lub kilka szalotek)
1 litr bulionu warzywnego
2-3 łyżki masła
pół lampki białego (pół)wytrawnego wina
kilkanaście nitek szafranu
parmezan
sól, pieprz

Przygotowanie:
Na patelni, na średnim ogniu rozgrzewamy masło, a na drugim palniku podgrzewamy nasz bulion. Drobno siekamy cebulę, po czym wrzucamy na patelnię i szklimy. Następnie dodajemy ryż do risotto i podsmażamy go do momentu, aż pokryje się masłem i stanie się szklisty. Powinno to zająć około 3-4 minut. Do ryżu dodajemy pół lampki białego wina - ważne, żeby nie było to wino słodkie. Wszystko mieszamy pilnując, aby ryż się nie przypalił, a alkohol z wina wyparował.

Tutaj zaczyna się cały rytuał robienia risotto... dodajemy bowiem około dwóch chochelek naszego gorącego bulionu (generalnie powinno go być tyle, aby zakryć w całości ryż) oraz szafran.

Zmniejszamy ogień i mieszając, dajemy ryżowi czas, aby wchłonął cały bulion. Gdy tak się stanie, powtarzamy poprzedni krok dodając znowu bulionu... i ponownie mieszamy, aż płyn się wchłonie. Z czasem ryż napęcznieje i będzie stawał się coraz bardziej kremowy. Im dłużej stoimy przy risotto, tym ostrożniej musimy dodawać bulion...

Najlepiej, gdy risotto podawane jest al dente, czyli tak, jak w przypadku makaronów: lekko twardawe. Całość powinna zająć ok. 20 minut, chociaż najważniejsza jest tutaj własna ocena. Gdy już osiągnęliśmy odpowiednią twardość, ścieramy trochę parmezanu, aby risotto zyskało jeszcze bardziej kremową konsystencje. Smakujemy i doprawiamy solą oraz pieprzem do smaku. Risotto podajemy od razu na talerze!


Smacznego!
M&M