Dzięki uprzejmości marki Sephora miałam możliwość udziału w tegorocznej
edycji Warsaw Fashion Weekend! Wraz z towarzyszką mej wyprawy, zdecydowałyśmy
się pojechać do Warszawy i skorzystać z możliwości zobaczenia pokazów na żywo.
Było warto!
Fashion Weekend rozpoczynał się w piątek. Dotarłyśmy do Soho
Factory z lekkim poślizgiem, ale okazało się, że organizatorzy mają jeszcze
większe opóźnienie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że pofabryczne
hale były przeraźliwie zimne i sprawiły, że nasze idealnie dobrane stylizacje
na ten wieczór zostały skutecznie schowane pod płaszczami! Miejsce świetne do
tego typu eventów, przestronne i duże, ale niestety nie przy zimowej aurze nie
było najlepszym rozwiązaniem... Oczywiście zdarzyły się osoby, które ponad
wszystko chciały się pokazać i paradowały w krótkich rękawach po Soho Factory,
ale dla nas była to przesada! ;)
Najważniejsze tego dnia były jednak pokazy i na tym chcę się
skupić . Piątek rozpoczął się pokazem Santo Spady, młodego, włoskiego
projektanta. Kolekcja jaką zaprezentowano była bardzo kobieca, przeważały stonowane
kolory i eleganckie, koronkowe zdobienia. Ładna, choć nie moja ulubiona… ;)
Kolejnym pokazem tego wieczoru była kolekcja marki Liu Jo –
tutaj szczerze przyznam, że ubrania zrobiły na mnie wrażenie… Nowoczesne kroje,
piękne kolory i wzory to coś, co lubię. Kobieta Liu Jo na pewno wie czego chce
i osiąga cele! Trafia to do mnie ;)
Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru była Viola Śpiechowicz i
jej cudowna kolekcja! Sam pokaz zrobił na mnie niesamowite wrażenie: muzyka na
żywo (śpiewała Natalia Kukulska) i piękna kolekcja sprawiły, że naprawdę czułam,
że warto było jechać na Warsaw Fashion Weekend! Część projektów Śpiechowicz
nawiązywała do nonszalanckiego, miejskiego luzu, ale mnie szczególnie podobały się
jasnożółte tuniki, legginsy, sukienki i bluzki, które wyglądały świeżo,
wiosennie i bardzo przyjemnie :) Nie zabrakło również gwiazd, nieopodal mnie
siedziała Marika (widać ją na zdjęciach ;) ) a na przeciw mnie widziałam
wiercącego się i przeżywającego muzykę Adama Sztabę ;)
Ostatni pokaz przedstawiał subtelne i kobiece projekty
Roberto Fregaty. Delikatne koronki, jasne kolory i niesamowite kompozycje
sprawiły, że ta kolekcja wzbudziła nieukrywany zachwyt wśród publiki.
W sobotę przybyłyśmy do Soho Factory nieco później.
Pozwoliłyśmy sobie na chwilę spaceru po Warszawie… i oczywiście na zakupy! ;) Na
samym Warsaw Fashion Weekend była również możliwość zrobienia zakupów, z czego
także skorzystałyśmy. Wróciłam do domu z nową, obłędną torebką od Invuu London!
Nie będę się już rozpisywać o prezentowanych kolekcjach. Poświęcę tylko chwilę na
pokaz kolejnej młodej, polskiej projektantki, Natalii Jaroszewskiej, której
kolekcja była naprawdę klimatyczna. Styl boho nie jest moim ulubionym, ale
przyznam, że stylizacje z pokazu były bardzo przyjemne dla oka.
Ostatnia sukienka tego show była moim absolutnym faworytem! Piękna, delikatna,
kobieca, prosta w linii, a zarazem zdobna. Cudeńko!
(czyż nie jest piękna?!)
Warsaw Fashion Weekend był wspaniałym wydarzeniem. Mimo zimna, mimo tłoku... atmosfera tego eventu była fantastyczna i cieszę się, że tam byłam! :)
Już jestem ciekawa kolejnej edycji... Może również uda mi się w niej uczestniczyć?
1 love,
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz