M. jest miłośniczką czekolady... jeżeli jeszcze tego nie wiecie ;) A więc gdyby tak pierniczki skąpać w czekoladzie? Mmmm... uwierzcie nam, Toruńskie Pierniki się chowają! Chociaż trzeba im poświęcić trochę czasu i zacząć myśleć o nich dzień wcześniej to naprawdę warto.
Są miękkie, czekoladowe... i rozpływają się w ustach! Czysta czekoradość!
Składniki (na ok. 8-9 porcji/blach):
250 g masła
8 łyżek miodu
1 opakowanie przyprawy piernikowej
1 kg mąki
3 łyżki kakao
3 łyżeczki sody
3 białka
8 żółtek
300 g cukru
200 ml śmietany 18%
Nasze przygotowania ciasta zaczynamy od rozpuszczenia w rondelku masła z miodem i przyprawą piernikową. Wszystkie składniki podgrzewamy na małym ogniu do momentu, aż się połączą. W między czasie przesiewamy mąkę, kakao i odstawiamy na bok. W innej misce, do śmietany dodajemy sodę, aby trochę wyrosła. Możemy już brać się do dzieła! Rozbijamy 8 jajek z czego wykorzystamy 3 białka i 8 żółtek. Do białek dodajemy szczyptę soli i miksujemy. Gdy dojdziemy do momentu gdy w misce będzie gęsta piana, dodajemy stopniowo cukier i dalej miksujemy. Następnie, nie przerywając ubijania, dodajemy pojedyńczo żółtka. Mamy już wszystkie elementy do wyrobienia ciasta. Do sypkich składników (mąka i kakao) dodajemy nasze ubite białka z cukremi i delikatnie mieszamy. Następnie przelewamy przestudzoną zawartość z rondelka i kolejny raz mieszamy masę. Na samym końcu pozostawiamy śmietanę, po dodaniu której mieszamy naszą masę, aż będzie jednolita. Będzie rzadka jednak nie należy się tym martwić! Będzie dobrze ;) I tutaj dochodzimy do momentu gdy musimy przykryć nasze dzieło ściereczką i włożyć do lodówki na 24h! Tak, nic z tego! Pierników dzisiaj nie będzie!
Dnia następnego, gdy już pogodzicie się z tą myślą, rozgrzejcie piekarnik do 180'C. Wyjmijcie ciasto i podzielcie na porcje z których będziecie po kolei robić pierniki. Ciasto po wyjęciu z lodówki jest mało elastyczne ale po chwili jest idealne do formowania.
Pozostawcie zatem jedną porcję, a reszta niech czeka w lodówce, nie będziecie mieli problemu z przekładaniem pierników na blachę, które mogłyby się lepić.
Ciasto należy rozwałkować trochę grubiej, na ok. 4 mm i można spokojnie wycinać naszymi ulubionymi foremkami pierniki. My wykorzystaliśmy nowe foremki (Duka), ich kształt był idealny, a kilka wielkości dało świetny efekt końcowy. Wycięte pierniczki przekładamy na blachę i pieczemy 10 min na środkowym poziomie piekarnika.
Gdy nasze pieczenie powoli dobiega końca, możecie się zabrać za przygotowanie czekoladowej otoczki.
Składniki na czekoladową polewę:
3 tabliczki gorzkiej czekolady
2 łyżeczki miodu
2,5 szklanki cukru pudru
2,5 łyżki kakao
1/3 szklanki wody
Czekoladę najlepiej rozpuszczać w kąpieli wodnej - wystarczy włożyć miskę (ale tak, żeby nie dotykała dna) do garnka wypełnionego wodą. Dodajemy miód i stopniowo podgrzewamy do momentu, aż zacznie się rozpuszczać. Stopniowo dodajemy wszystkie kolejne składniki. Wszystko musi się ze sobą połączyć. Jeżeli będzie za gęste dodajcie jeszcze trochę wody.
Pierniczki najlepiej oblewać czekoladą nadziewając je na widelec (bądź wykałaczkę) i zanurzać w przygotowanej przez nas gorącej polewie. To co zostanie na palcach podczas wykładania to Wasze ;) Jeżeli macie ochotę posypcie je kolorową posypką, nie róbcie tego jednak za późno, bo posypka najlepiej trzyma się pierników, gdy polewa jest jeszcze miękka.
PS. Piernikowa zasada również dotyczy tych pierniczków - dla utrwalenia miękkości po dwóch dniach do pojemnika! :)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz